Partner Główny

Występują:

CHÓR
E_WITCH
JAGA
HAKER KRAKEN
ŚLISKIE EGO ŚLIMAK
CYBER SYRENY
WIEDŹMA
(…)

pilot

Widzimy trzynaście osób w pustej, nieokreślonej przestrzeni. Chór jest inkluzywny i nowoczesny, każdy może tu być. Osoby mają maski. Okrągłe, duże i surrealistyczne, stoją nieruchomo. 

CHÓR
Magiczna resuscytacja, Cybernetyczna baśń, Podwodne przebudzenie, Równoległy świat. Historia do sprzedania, Autorski sklep, 24h open gate, pod szyldem: To Web or not to Web?

Wyświetla się czołówka, napis: Seans Cybernetyczny. Pilot. Potem na ekranie pojawia się e_witch. 

E_WITCH 
Czy słyszałaś kiedyś o podwodnych wyspach, gdzie toczy się równoległy świat, a komunikacja między nimi zachodzi wskutek połączenia światłowodem? Nie musisz wierzyć w zaklęcia, reinkarnację, ani w żadne bóstwa, by pojąć, że to gdzie w tej chwili jesteś, ma swoje odbicie w innej krainie: na saaaaaaaaaamym dnie. W opowieści tej zawarty będzie zwierzyniec cały. Będę ja, Jaga, Haker Kraken, cyber syreny i wiedźmy. Będzie śliskie ego w postaci antagonisty. Przyjaciel ślimak, ludzie bliscy i inni. Klimat do tańca i do modlitwy. Zanim jednak Cię tam zaprowadzę, zacznijmy od początku. Dawno, mega dawno temu, za siedmioma blokami, na bulwarze… 

Bruk był tak twardy jak upały latem, real wydawał się być słabym żartem. Wybiła godzina splotu mroku i magii, gdzie serce wyrywa się z piersi, obrazy z ram wyobraźni. Godzina szlochu depresyjnych nimf, odrzuconych przez miasta zbyt jaskrawy błysk. Co włóczą po drodze sukniami szytymi z emocji tkanki, samotne, minimum raz w tygodniu schodzą się z całego miasta do bezpiecznej Narnii. Zawsze rusałek tułaczka, kończy się na Moście Syreny — to ich ostatnia stacja. Stoją wdzięczne, że dotarły bezpiecznie, wpatrują się w wodę. Każda w sobie, każda sobie wianek plecie z modłą na ustach, oczy lustra, włos każda rozpuszcza. W tamtą noc stała na moście pośród nimf pierwszy raz — ona. Z praskiej strony przyszła. Z plecakiem wrakiem i rozładowanym powerbankiem, za-gu-bio-na. Czu-łe serce zapiła, czu-łość swą zatopiła, czu-ły on to godzilla. „Śmia-łość to jest ta-chwi-la” — rzuciła, łeb wychyliła i jako pierwsza z szeregu, co miała w zwyczaju, wpadła w objęcia ruczaju. 

Kurtyna.

S01E01 BÓL

Noc. Godzina 1. Jaga idzie po Pradze w przebraniu ogromnego pluszaka, w rękach niesie jego głowę. Na plecach — plecak. W plecaku rozładowany power bank. Rozmazany makijaż. Pali szluga. Mija ZOO, Bazar Różyckiego i inne śmierdzące miejsca. Mija różne osoby: nocne dziwolągi, nimfy, smrody. 

CHÓR
Bratnia dusza, obce ciało, nie rozumie elit. Siostra ciałem, w duchu obca, suwerenka w czerni. Kiedyś metry nad chodnikami, dzisiaj w siłach braki. Kiedyś na froncie, pierwsza do walki, dziś całkiem obca. 

JAGA
Niepolka

CHÓR
Spada Łza cyborga

JAGA + CHÓR
Niepolka Łza cyborga

JAGA
Spadam 

CHÓR
Brała wszystko: sarkazm ironia, dzisiaj echo po krzyku. Czar prysł iluzji, Rozbita bańka, Prawda na bruku. Dzisiaj po cichu, choć z miejsca krzyku,  piosenka rewolucyjna. Cicha i chłodem niszczy olbrzyma  kobieta robotka maszyna

JAGA
Ja, Niepolka

CHÓR
Łza cyborga

Muzyka stop. Jaga zatrzymuje się na moście Syreny. Wyrzuca peta. Jakiś pewny siebie najebany nastolatek mija ją uderzając w ramię. 

JAGA
Patrz, jak leziesz kurwa!  Do siebie: Pierdole to kurwa wszystko pojebane. Nie no kurwa. Rzuca głowę i plecak na chodnik. Szuka czegoś w środku. Wysypuje rzeczy ze środka. Podirytowana, powstrzymuje się od płaczu. A co, gdybym umiała upadać? Umierać i przeżywać. Gdybym umiała naprawdę być? Z nieogolonymi nogami. Nie lubiąc otwarcie tych, co mnie ranią. Płacząc odsłonięta. Z plecaka wypada książka. Robi sobie wróżbę z książki. Zamyka oczy, wertuje książkę, mówi stop: STOP. Czyta: “Jeśli depresja jest dziś zjawiskiem powszechnym to przede wszystkim, dlatego że żyjemy w NIERZECZYWISTOŚCI, poświęcając mnóstwo energii na pogoń za nierealnymi celami". Pierdole Was cele. Bierze oddech i skacze. Wraca muza. Kamera odjeżdża. Nagle widzimy cały most z setkami takich, jak ona. Co sekundę ktoś spada do wody. Dramatyczna, surrealna scena. 

JAGA
Spadam.

S01E02 TO WEB OR NOT TO WEB

Jaga leci z mostu prosto do wody. Nie przelatuje jej wcale a wcale życie przed oczami. Słyszy natomiast mash-up utworów o tematyce spadania: Ciechowski, bo głową w dół, Rogucki, bo pomruki znaczeń i bez wahania. Pezet, bo to wszystko jest zbyt trudne oraz dlatego, że rapsy to zawsze dobry soundtrack do takich ujęć. Trwa to wszystko bardzo długo. Wachlują jej włosy na wietrze jakby były bohaterką wiersza Leśmiana. Jest jej dobrze. Jak nigdy. Nie musi się tłumaczyć, ani uciekać. Nie musi walczyć. Sama rozkoszuje się widokiem spadających obok niej nimf. Są piękne, są wolne, są szczęśliwe. Kap. Kap. Kap. Spadają jak krople, prosto do rzeki. 

JAGA
Pierwsze słowo nowy kadr,  Santa muerte macabre dance, Ostatnie show końcowy kadr, Nieśmiertelnych trans. Pierwszy obraz nowy kadr,  Santa muerte macabre dance, Ostatnie show końcowy kadr, Nieśmiertelnych trans.

ŚLIMAK 
Powoli zbliżasz się do tafli. Pamiętaj, nie bój się. Rozłóż ręce i nogi, jakbyś była rozgwiazdą. Wiem, że to przeciw fizyce, ale tylko tak wpasujesz się w wejście do tunelu. 

Jaga nawet nie mrugnęła. Bierze gościa za fatamorganę albo inne halucynacje. Ślimak frunie na rozłożonej parasolce. Tym bardziej wydawać by się mogło, że to sen czy coś. 

Jeśli ktoś zapyta Cię o hasło, powiedz: “błąd systemu”. Jeśli spotkasz cyber syreny, nie płyń z nimi, ale słuchaj. Jeśli natomiast natrafisz na wiedźmę, na to nie mam rady. Jakbyś chciała zawrócić, to przykro mi, nie możesz, ale pamiętaj, że to tylko podróż w głąb. Każdą sieć da się rozplątać. 

Jaga wybucha głupawkowym śmiechem. Ślimak “macha na nią ręką”. 

ŚLIMAK 
Do zobaczenia. Albo i nie. 

Jednym ruchem składa parasol i jak kamyczek lekki wpada tam, gdzie spadnie zaraz Jaga i setki innych nimf. 

CIĘCIE 

E_WITCH
(Siedzi na wysepce, je popcorn i patrzy rozmarzona na spadające ciała jakby ogladała niebo w sierpniową noc) 

To web or not to web — oto jest pytanie. “Kto postępuje godniej: ten, kto biernie Stoi pod gradem zajadłych strzał losu, Czy ten, kto stawia opór morzu nieszczęść I w walce kładzie im kres? Umrzeć — usnąć — I nic poza tym — i przyjąć, że sen Uśmierza boleść serca i tysiące Tych wstrząsów, które dostają się ciału W spadku natury. O tak, taki koniec Byłby czymś upragnionym. Umrzeć — usnąć — Spać — i śnić może? Ha, tu się pojawia Przeszkoda: jakie mogą nas nawiedzić  Sny w drzemce śmierci, gdy ścichnie za nami Doczesny zamęt? Niepewni, wolimy Wstrzymać się chwilę. I z tych chwil urasta Długie, potulnie przecierpiane życie”.

CIĘCIE

CHÓR 
Pierwsze słowo nowy kadr,  Santa muerte macabre dance, Ostatnie show końcowy kadr, Nieśmiertelnych trans.

Pierwszy obraz nowy kadr,  Santa muerte macabre dance, Ostatnie show końcowy kadr, Nieśmiertelnych trans.

S01E03 JAMA

JAGA
Huk i grzmot i wielkie bum. Serce mi wali. Żyły na wierzchu mam wszystkie. Leżę na łóżku wodnym. Pod wodą. Jak ze snu to wszystko. Boję się max, ale chyba pierwszy raz jestem siebie blisko. 

E_WITCH
Chodzi wokół Jagi, która leży w zbiorniku, jakby w wielkim akwarium.

Jaga leży. Wokół niej woda wszędzie. Pływają ryby, stwory, potwornice, bestie i wodne pluskwy. Cyber syreny także, ale ona jeszcze o tym nie wie. 

JAGA
Coś jakby pamiętam, coś czuję, ale nie do końca. W głowie mi huczą jakieś słowa. Bluzgi. Krzyki. Nieważne. Jestem bezpieczna. Pierwszy. Raz. W życiu. Pier-wszy raz. (Zrywa się. Szuka plecaka. Znajduje go. Chce włączyć telefon. Nie może — rozładowany. Podłącza power bank. Nie działa. Rozładowany. Zaczyna płakać. Wyć jak dziecko. Chlipie. Całym ciałem drży. Po chwili czuje ulgę. Ciągle płacze, ale już inaczej. Z satysfakcją). Tort się nie kończy. Każdy tylko nażreć się chce…

E_WITCH
Dalej obserwuje Jagę jak eksponat-dziwo. Zaczyna tańczyć.

A ja słyszę, jak po cichu z przejedzenia każdy łka. 

JAGA
Powoli obserwuje swoje ciało. Dłonie. Nadgarstki. Dotyka. Szyja. Policzki. itd. Łagodnie zaczyna się ruszać. Jakby badała, czy w ogóle żyje.

Dziwna ta wojna, wszystko pod ręką jest.

E_WITCH
Tańczy fanatycznie wpatrzona w Jagę. Od tej chwili do końca sceny Jaga i E_witch tańczą osobno, ale jednak ostatecznie to wspólny taniec.

Szkoda mi tylko, że nie widzisz, jak wolności brak. 

JAGA
Do siebie:

Szkoda, bo… Straszą ze wszystkich stron. Szkoda, że… Nie widzę Cię.

E_WITCH
Nie widzisz mnie. 

JAGA
Szkoda, bo…

E_WITCH
Szkoda, bo…

JAGA
Szkoda, bo…

JAGA i E_WITCH 
Cicha wojna mrozi. 

Zauważają siebie nawzajem.

S01E04 wyspaSPAM

Widzimy trzynaście osób na drewnianej łodzi. Chór jest nadal inkluzywny i ciągle nowoczesny. Każde jedno z chóru ma na sobie tą samą okrągłą i surrealistyczną maskę, co zawsze. Płyną. Każde wiosłuje i śpiewa na szantową nutę.

CHÓR To baśń o dziewczynie, o dziewczynie baśń. Co znane jej było: uciekaj lub walcz. Współczesna opowieść, neurony splecione, by schemat odwrócić, patrzeć w jasną stronę — do mroku się chowa i dotyka dna,  czy neuronów kłębek rozplątać się da?

(pauza)

Na na na na na na, na na na na na. Na na na na na na, na na na na na.  Na na na na na na, na na na na na. Na na na na na na, na na na na na.

CIĘCIE

JAGA Eeeeo! Haaa-lo. (Jaga zachowuje się jakby była w pustej hali. Czeka aż ktoś odpowie, ale nikt nie odpowiada.) Eeeee! (Cisza. Nawet nie ma echa). E. U. Aaaa. Maaaaaaaa! (Upada na piasek. Wstaje. Chodzi. Jakby była turystką. Odkrywa brzeg wyspy. Idzie za tym, ale nie wie ile dalej jest względem startu. Robi oznaczenia żeby sprawdzić czy kręci się wkoło. Wyspa okazuje się być mała).

ŚLIMAK Widzę, że posłuchałaś moich wskazówek. Dobrze. 

JAGA Jaga podskakuje ze strachu.

Wow. Czyli Ty istniejesz. Tak serio. Wow. Srogie grzyby. 

ŚLIMAK Hasło.

JAGA Um… Błąd systemu? Jak Ty tu…

ŚLIMAK Nie mam czasu na tłumaczenia, dzisiaj na dno zawitało pięćset czterdzieści osiem nowych stworzeń, to o dwieście więcej niż wczoraj. Wszystkim muszę streścić zasady, które powinny być zapisane w paszporcie pokładowym, a ten podany Wam do rąk własnych. Nie jest, bo nasze cyber syreny ucięły sobie drzemkę, więc to ja muszę wszystkiego dopilnować. (Ślimak przechodzi przez wyspę, jakby sprawdzał, czy pokojówki hotelowe wykonały swoją robotę). Posłuchaj, to jest twoja wyspa. Jesteś tu sama. Nazwij ją.

JAGA E… Nie jestem?

ŚLIMAK poirytowany

Nie mam czasu. Posłuchaj. Ta wyspa służy Tobie, masz ją na wyłączność. Jest jednoosobowa. (Zsuwa okulary z nosa, jakby mówił do dziewczynki na koloniach: Ro zu mie my się?) Jed-no-o-so-bo-wa. Co się samo przez się rozumie — samotna.  

JAGA Nie rozumiem, ale… Spoko. I tak nie mam kogo tu zaprosić. Uciekłam… (Przerywa) Poza tym, niby jak? Zresztą ja nie żyję, co nie?

ŚLIMAK No tak! Komunikacja. Ważne. Posłuchaj. Takich wysp, jak ta, wokół są tysiące. Wyspy połączone są podwodnymi światłowodami i tylko przez nie można się ze sobą nawzajem komunikować. Po jednej stronie jest dioda, z drugiej fototranzystor, przez całkowite wewnętrzne odbicie, które… nie. Stop, nie ma czasu. Nie mam czasu. Potem. Mam nadzieję, że dostaniesz niebawem paszport pokładowy, a tam hasło do wifi, godziny śniadania i inne dane, póki co masz to. (Rzuca jej notatnik i długopis). Zapisuj swoje sny i wszystko, co przyjdzie ci do głowy. Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy, ale to nie ode mnie zależy. 

JAGA A od kogo niby?

Ślimak ześlizgnął się do wody, rozłożył parasolkę jak łódkę i odpłynął, do kolejnej wyspy. 

Acha. 

Jaga siada na brzegu. Zwija się w kłębek. Patrzy w swoje odbicie. Dotyka swojej twarzy. Potem patrzy na swoje nogi, dłonie, ręce, brzuch, stopy. Jakby sprawdzała, czy wszystko z nią ok, jakby badała, czy to jeszcze ona, jakby szukała guza. Do ręki bierze zeszyt. Pisze.

No i co się gapisz na mnie? To mój zen, czy to sen. 

Skreśla “sen”, pisze dalej.

Ze sobą ramię w ramię idę, za mną lęk. Nie złapie mnie tu nikt.  Nic mi się nie stanie śnię swój własny sen. Nie złapie mnie tu nikt.  Na wyspieSPAM nie dzieje się nic, nie złapie mnie tu nikt. 

Skreśla ostatni wers.

E_WITCH Odjazd kamery. Widzimy E_witch na parasolce ze ślimakiem. Ślimak wiosłuje zasapany, E_witch oparta o krawędź parasola rozmarzona brodzi palcem po tafli.

Odjazd kamery. Widzimy dno z perspektywy lotu ryby. Nie trzeba dopowiadać jaki to obraz. Jak dramatycznie piękny, przeszywający. Wyobraź sobie. Tysiące małych wysp. Tysiące nimf. Smutny, jak ten kraj kurewski, bit.

S01E05 #witch

ŚLIMAK Melduję, że jest na dnie.

ZŁOL Doskonale.

E_WITCH w chmurze

Poznajesz? Każdy miał z nim do czynienia, a ten, kto nie miał, należy do kilku procent farciarzy lub farciarek. Złol wprowadza złostan i po tym go poznasz. Sieje zniszczenie mentalne, a niekiedy i fizyczne. Potrafi działać w białych rękawiczkach lub przybiera postać brutala — wprost. Może być narcyzem, ale nie jest to warunek, może przejawiać cechy psychopaty, ale też niekoniecznie. Nie ma tej definicji na wikipedii, ani w słowniku PWN, nie uczą o tym w szkołach, a tym bardziej w domach, a szkoda.

ŚLIMAK Wydaje się być do naprawienia, według moich danych jest dla niej szansa.

ZŁOL Nie. Będzie burzyć, obnażać, mówić. Nam potrzebny jest po-rzą-dek i cisza.

ŚLIMAK Ale Panie Chaosu. Ciemności. Stworzycielu ognia… Gdzie u Pana mego największego, z całym szacunkiem, porządek… 

Złol patrz na Ślimaka piekielnym swym spojrzeniem, oczami wyłupiastymi jak u zwierza, na pozór miłymi, ale kryjącymi w sobie puste, zimne korytarze.

ZŁOL Zawirusować wejścia do jej systemu. Zaprogramować na profil Z.

Ślimak zadrżał jakby przeszły go ciarki.

Nie pozwolić, żeby dostały się do niej pływające wyspy wolności, nawet te najmniejsze. Uruchomić scenariusz postaci. Czy wyrażam się jasno? 

ŚLIMAK Tak. (Odpowiedział i dodał ze spuszczoną głową:) Panie. 

Cięcie

E_WITCH  A teraz cięcie. Zmiana scenerii i mega dynamiczna scena. Pojawia się wiedźma. Jaga doznaje objawienia. 

WIEDŹMA Ile razy splątały Ci się włosy? Ile razy płakałaś? Ile razy szłaś sama pośród nocy, choć tłum skandował, że nie będziesz szła sama…  Ty tycia, maleńka, a w sercu siwy dym. Zbita ze złości butelka i krokodyle łzy.

JAGA  Przebudza się, jakby przyśnił się jej najgorszy koszmar ever. Próbuje złapać oddech. Kaszle. Otwiera oczy i krzyczy, jakby coś ją opętało — ujęcie trochę jak w Trainspotting. Nie mów mi, jak mam żyć,  szukam tych, którzy czują tak jak ja.  (Kładzie się z powrotem, jakby dotarło do niej, że to już jawa, że jest bezpieczna. Szepcze:) Szukam ich. 

Kurtyna. 

S01E06 O miłości

JAGA Kurwa.

E_WITCH To pierwszy sezon. Sezon pierwszy. Panie, Panowie, Osoby. Niech was to oczaruje i do reszty pochłonie. Jaga nie utonie, ja to wiem, ale przyszły sezon dopiero jesienią. Historia bohaterki dojrzewa i nabiera rumieńców. Do pointy tego wydarzenia zmierzamy. 

ŚLIMAK Ja powoli spływam, bo Jaga już jest na brzegu. Stoi cała w glonach, onieśmielona, bo widzi jego. Tego. Współczesnego włóczykija, co siedzi przy ognisku i hakuje. 

NARRATOR Na brzegu przy ognisku siedzi Haker Kraken. Z termosem, oświetla go światło laptopa. 

JAGA Wychodzę z wody. Serio. Jak Wenus. Na pewno cięższa, odmieniona, ale jakby lżejsza. Jeszcze się nie widzę, choć całkiem rozpoznaję, że najstraszniejsze moje sny moją mocą się teraz stają. Delikatność orężem, czujne macki mieczem, nadwrażliwość chełmem a słowiańskość herbem. Wychodzę z cyber Wisły cała przemoczona idę się ogrzać, blask ogniska mnie woła. Nad ogniskiem jakiś haker poprawia światła miasta szyfrem. 

E_WITCH Boże. Jakie to romantyczne. 

ŚLIMAK Tak, bardzo. 

E_WITCH Haker Kraken zobaczył Jagę. Zupełnie nic sobie z tego nie zrobił. Uśmiechnął się, ale bez żadnych słodkich tajemnic. Po ludzku, miły był. Mówili o nim: uczynny, zawsze pomoże, dobry. Sprawdził reddita, dorzucił do ogniska i nie, nie zaczął grać na harmonijce, wrócił do hakowania świateł miasta. 

ŚLIMAK To baśń o dziewczynie, o dziewczynie baśń. Co znane jej było: uciekaj lub walcz.

E_WITCH Współczesna opowieść, neurony splecione, by schemat odwrócić, patrzeć w jasną stronę —

JAGA do mroku się chowa i dotyka dna,  czy neuronów kłębek rozplątać się da?

ŚLIMAK I CHÓR Na na na na na na, na na na na na. Na na na na na na, na na na na na.  Na na na na na na, na na na na na. Na na na na na na, na na na na na.

NARRATORKA Jak chcesz wiedzieć wszystko to czemu, przeczytaj jej pamiętnik. Jak chcesz poczuć temat, posłuchaj piosenki. Bo ona to ja.

To koniec pierwszej części dramatu i serialu.
Scrolluj dalej, trwa sezon drugi.

Ślimak płynie na papierowej łódce, obserwuje. Jest przestraszony. Ślimak oddala się, a na bliskim planie widzimy Złola, który puka do drzwi. 

ZŁOL Puk puk.

JAGA Kto tam? 

ZŁOL I co wiesz już? Rozpad, zgliszcza. No i po co ci to było? Jesteś najgorsza, najgorsza. 

Jaga odruchowo kuli się w sobie, splot słoneczny podwija, niewidocznieje. Po chwili bierze oddech. Mały, nieśmiały, zimny, muskający włoski wewnątrz nozdrzy wdech. I wydech. I rośnie. Powolutku, ciężko to zauważyć, ale rośnie. Złol chodzi wokół niej jakby zaraz miał zacząć cielesne tortury (lub gorzej — psychiczne). Jaga rośnie, jest coraz większa, ma coraz dłuższy nos i pazury. Leży na wyspie. Dłonią muska piasek. Zaczyna kopać. Najpierw jednym najmniejszym paluszkiem dłubie leciutko, wywierca dziurkę w gruncie. Potem, coraz śmielej, nabiera piasek w całą garść. Ciało nieruchomo leży w czujności i tylko dłoń — jedna jej dłoń — szuka wyjścia. Po chwili zrywa się jakby nie miała naprawdę nic do stracenia i kopie, całą sobą kopie. Głowa, nogi, ciało — cała nurkuje w piachu. To nie kopalnia, to nie jaskinia, to ziemia. Zwyczajna czarna, drżąca ziemia. Jaga przekopuje się przez nią jak kret, jak nornica, jak karczownik. Walczy ze sobą, chce się poddać, ale nie. Kopie dalej, przedziera się przez ziemię, rozbija ciałem zbite grudy. Głos ją jakiś od wewnątrz rozdziera, chce krzyczeć, ale krztusi się czarną materią. Bardzo chce być i nie być jednocześnie. Nagle zamarza i krzyczy. 

JAGA Tu nic nie ma! 

ZŁOL Patrzy rozczarowany, choć nie chce dać po sobie poznać. Para mu z ust leci. Krzyczy tylko jak mały chłopiec:

Jesteś najgorsza! 

I znika. Pod nosem dodaje:

Jeszcze tu wrócę.

Ale brzmi to tak banalnie i niewiarygodnie jakby jakiś narcystyczny dramaturg na siłę wsadził mu to w usta. 

Ślimakowi, na jego papierową łódkę, spada łza. Pierwsza i jedyna w życiu. Tak intensywna, że rozpuściła jego środek transportu. Upadł więc, otrzepał się i pobiegł za swoim panem. 

JAGA Nie zważając ani na ślimaka, ani na wszystko co dzieje się wokół. Pogrążona w ekstatycznej fazie: 

Tu nic nie ma! 

Zaczyna się głośno śmiać. Płakać ze szczęścia i zmęczenia.

Cięcie 

HAKER KRAKEN Jesteś tu?

JAGA Co? Mówiłeś coś? 

HAKER KRAKEN Chcesz? 

JAGA Tak, tak. Z chęcią. Dziękuję. 

HAKER KRAKEN Proszę.

Podaje jej zrobioną na ognisku zupkę chińską. Jadze kręci się w głowie. Dudni. Jakby ktoś obuchem walnął ją w łeb. Jakby była pod wodą i chciała coś powiedzieć, ale nie mogła otworzyć ust, bo groziłoby natychmiastowym utonięciem. Nie wie już, gdzie jest i kim jest. Nie wie nic, ale ciało ma spokojne. Wpada Chór. 

CHÓR Chór to horda psów: 13 chłopaków z niedbałymi włosami, opuszczonymi lekko spodniami, łańcuchami. Ubrani są w kolory ziemiste, trochę cool, a trochę na siłę, nierzadko mają również wąsy. Najczęściej ćpają, żywią się głównie zupą. 

Jimmy bardzo nieśmiałym chłopaczkiem był, który grzecznie do szkoły iść chciał.  Diler sprzedał za rogiem mu działki trzy.

HAKER Wiem, wiem.

Jaga śpi na jego kolanach.

CHÓR Zaczyna węszyć przy ognisku jakby szukał zupy. 

Ta zabawa po nocach się śni. 

HAKER Won stąd! 

Chór ucieka. Jak psy spłoszone. Jaga śpi spokojnie dalej.

S02E01 Sen pierwszy

S02E02 Sen drugi

ZŁOL  Ślimak rozstawia Złolowi malutki, dziecięcy zestaw teatru lalek, Złol zaczyna animować. Niechlujnie, jarmarcznie. Jaga ma 5 lat. Ogląda przedstawienie. Złol rozpoczyna teatrzyk.

Puk puk

PACYNKA2 Kto tam?

ZŁOL To ja, dobra wróżka. 

PACYNKA2 A ja myślałam, że myszka.

PACYNKA1 Hihihihi

PACYNKA2 No dawaj, co tam masz? 

PACYNKA1 Nie-spo-dzian-ka. 

PACYNKA2 Pokaż! Proszę, proszę! Proooszę.

PACYNKA1 Zgadnij!

PACYNKA2 Narkotyki!

PACYNKA1 Chciałabyś!

PACYNKA2 Miłość.

PACYNKA1 Nieeee…

PACYNKA2 Czułość? 

PACYNKA1  Nieeeee…

PACYNKA2 Hm… Bezpieczeństwo.

PACYNKA1 Ciepło, ciepło…

PACYNKA2 Nie wiem… Chcę wiedzieć!

PACYNKA1 No dobra.  Zobacz…

PACYNKA2 Ale… ale… Jak to? Tu nic nie ma. 

PACYNKA1 Hahahahaha Głupia! A co myślałaś!?!??!? Hahahahahah!

Cięcie

JAGA Siedzi przy biurku w swoim realnym już wieku i pisze, nagle zrywa się.

Co to?

HAKER KRAKEN Spokojnie. Znowu psy przebiegły pod naszym oknem.

JAGA Okropne.

HAKER KRAKEN Hordy się boisz? No co Ty.

S02E03 Hera. Sen trzeci

E_WITCH Puk, puk.

JAGA Boże! Znowu.

E_WITCH Tęsknię za tobą.

JAGA Wypierdalaj. Daj mi spokój. 

E_WITCH Zobacz mnie. 

JAGA Zostaw mnie już.

E_WITCH To ja. Nie poznajesz? 

JAGA Nie. 

E_WITCH Przychodzę do ciebie. Podaję ci rękę. Rzadko to robię. Rozważ to chociaż. 

JAGA Nie.

Jaga ubiera się w zbroję. Bierze do ręki miecz. Jakby się szykowała do walki ostatecznej.

E_WITCH E! Joanna D’arc! 

Szydzi. 

Odłóż to. 

JAGA Coraz bardziej wkurwiona na E_WITCH 

Będę robiła to, na co miałam ochotę. 

E_WITCH Śmieje się. 

Ale to nie twoja baśń przecież. 

Podchodzi do Jagi jak do dzikiego zwierza — ostrożnie i czule. 

Mów i pisz. Wtedy zrozumiesz, co myślisz. Mów. 

JAGA Prycha.

E_WITCH Jesteś wszystkim, co widziałaś, przeżyłaś, zobaczyłaś, usłyszałaś. To dobrze. 

JAGA Nie wytrzymuje.

Módl się za nami, wstaw się za nami. Chowam się pod kołdrę, udaję, że mnie nie ma.  Za chłopakami, dziewczynami, hybrydami. Kurwa. Czy hybryda to złe słowo? Chowam się, ukrywam, zasłaniam głowę i twarz. Tyle wstydu nie połknę, więc wypluwam i rzygam.  Jędrzejewska powiedziała, że organizm zawsze podpowie odpocznij, ale nie można się temu poddać! Trzeba walczyć trzeba przekraczać! 

Przerywa. Po chwili dodaje. 

Gówno.  Schodzę powoli w dół. W głąb. Na dno. Znalazłam portal. Znalazłam tajne przejście do świata jaźni. 

E_WITCH Pamiętasz wyspęSPAM? Wróć na DNO. Poproś o wskazówki wiedźmy, one pomogą ci odkryć głaz. Zastygnięty od lat. Obudź go. Po to to wszystko, rozumiesz? Po to ściągnęłam cię na DNO, po to zepchnęłam z mostu. 

Nagle widzimy ujęcie-retrospekcję i cofnięcie akcji do momentu sceny na moście (sezon pierwszy) i widzimy, że faktycznie Jaga nie spadła sama — jakaś postać dała jej impuls. 

Tylko Ty jesteś w stanie temu sprostać. 

JAGA Ta jasne, bo jestem wyjątkowa.

E_WITCH Jesteś taka, jak każdy i sama nie dasz rady, ale tylko Ty możesz obudzić głaz i nas scalić. Tak wyszło. 

JAGA Kogo was?

E_WITCH Gładzi Jagę po policzku, co dziewczynę jeszcze bardziej drażni. I znika. 

JAGA Koszmar.

S02E04 ostatni. Sedno

JAGA Kupiłam sobie podręcznik śnienia. Co ci się śniło ostatnio? 

HAKER KRAKEN Grałem w jakąś grę i skakałem po szczytach gór.

JAGA Acha, fajnie. 

HAKER KRAKEN A tobie? 

JAGA  Nie pamiętam. 

Finał Seansu cybernetycznego wydarzył się w przyszłości. Wiosną 2024 r.