CUD

PLN 38.89

Trzeci album Karoliny Czarneckiej, artystki interdyscyplinarnej, która tym razem ruszyła w zmaskulinizowany świat hip-hopu. Swoją opowieść snuje na tle bitów, w które zgrabnie zostały wplecione wątki folkowe. Wynikiem tego mariażu jest jedyny w swoim rodzaju folkorap. To estetyczne, ale i kulturowe, za sprawa tekstów, zderzenie Zachodu ze Wschodem, sacrum z profanum, emocji z rozsądkiem. 

Płyta jest podzielona na trzy części, a każdą z nich otwiera podlaska pieśń. Ale ten podział jest raczej umowny i nie odnosi się ściśle do tematyki tekstów. W fabule Czarnecka stwarza pole do dialogu dla jej konserwatywnego, magicznego rodzinnego Podlasia i liberalnej bańki, którą współtworzy Warszawa.  Swoistym credo tej płyty jest tytuł i jednocześnie refren ostatniej piosenki — „Polska musi uwierzyć w miłość”. I może wtedy stanie się cud? Czy Tina zniknęła na zawsze, czy Czarnecka schowała ją do szuflady celowo? TBC…

Quantity:
Add To Cart

Trzeci album Karoliny Czarneckiej, artystki interdyscyplinarnej, która tym razem ruszyła w zmaskulinizowany świat hip-hopu. Swoją opowieść snuje na tle bitów, w które zgrabnie zostały wplecione wątki folkowe. Wynikiem tego mariażu jest jedyny w swoim rodzaju folkorap. To estetyczne, ale i kulturowe, za sprawa tekstów, zderzenie Zachodu ze Wschodem, sacrum z profanum, emocji z rozsądkiem. 

Płyta jest podzielona na trzy części, a każdą z nich otwiera podlaska pieśń. Ale ten podział jest raczej umowny i nie odnosi się ściśle do tematyki tekstów. W fabule Czarnecka stwarza pole do dialogu dla jej konserwatywnego, magicznego rodzinnego Podlasia i liberalnej bańki, którą współtworzy Warszawa.  Swoistym credo tej płyty jest tytuł i jednocześnie refren ostatniej piosenki — „Polska musi uwierzyć w miłość”. I może wtedy stanie się cud? Czy Tina zniknęła na zawsze, czy Czarnecka schowała ją do szuflady celowo? TBC…

Trzeci album Karoliny Czarneckiej, artystki interdyscyplinarnej, która tym razem ruszyła w zmaskulinizowany świat hip-hopu. Swoją opowieść snuje na tle bitów, w które zgrabnie zostały wplecione wątki folkowe. Wynikiem tego mariażu jest jedyny w swoim rodzaju folkorap. To estetyczne, ale i kulturowe, za sprawa tekstów, zderzenie Zachodu ze Wschodem, sacrum z profanum, emocji z rozsądkiem. 

Płyta jest podzielona na trzy części, a każdą z nich otwiera podlaska pieśń. Ale ten podział jest raczej umowny i nie odnosi się ściśle do tematyki tekstów. W fabule Czarnecka stwarza pole do dialogu dla jej konserwatywnego, magicznego rodzinnego Podlasia i liberalnej bańki, którą współtworzy Warszawa.  Swoistym credo tej płyty jest tytuł i jednocześnie refren ostatniej piosenki — „Polska musi uwierzyć w miłość”. I może wtedy stanie się cud? Czy Tina zniknęła na zawsze, czy Czarnecka schowała ją do szuflady celowo? TBC…